Jeszcze jeden dzień w Homlu, wrócimy do centrum więc pewne miejsca się powtórzą.
Tymczasem nieco na uboczu miasta – Sowiecki dysktrykt.
Na Białorusi fronty budynków od strony głównej drogi lepiej wyglądają niż te „nie na pokaz”.
Z lewej wiedzie wylotówka na Morzysz ale wrzucę tez parę zdjęć jak ten blok wygląda z drugiej strony.
Bardzo udany budynek targowo-usługowy Handlowy dom Rieczyczki (nazwa osiedla pewnie od pobliskiej wioski Rzeczyca)”
Zabawne są też napisy: na górze „promtowary”, na dole „u nas ceny niższe niż na rynku” – tu odwołanie do dużego bazaru, po drugiej stronie ulicy.
Restauracja z hasłem „nakarmimy za 29 900! ~6,5 zł”
Tata karmi żarłoki miejskie z ręki a dziewczynka ma niezłego pietra, bo ja gołębie otoczyły.
Wylotówka na Morzysz.
30 km dalej zaczyna się Poleski rezerwat radiacyjno-ekologiczny z muzeum poświęconym katastrofie elektrowni atomowej w Czarnobylu, ale to musiałem zostawić na „kiedy indziej”.
Przestrzenie rodem z sowieckiego miasteczka. Trzeba się nieźle nachodzić aby dojść.
Ogromny gmach Politechniki w Gomlu im. Sukhoja.
Uczelnię założono w 1968 roku, jako „Ogólny fakultet Białoruskiego Orderu Czerwonego Sztandaru Pracy politechnicznego instytutu przy zakładach Gomsielmasz”
Bazar w Homlu.
Towary na tym bazarze przebijały zdecydowanie oferty sklepowe bogactwem kolorów.
Te kolory widać było potem na ulicach przygranicznego Homla, a nie widać ich było na ulicach w centralnie położonym Mińsku.
Bardzo to kuło w oczy Baćkę więc trzy miesiące po zrobieniu tych zdjęć dyrektywami wykończył wszystkie targowiska na Białorusi.
To w Homlu tym razem opustoszałe widziałem potem wielokrotnie w mediach jako przykład nowego „porządku” i rozpaczy sprzedawców.
Sprzedaż żywych ryb.
Przypuszczam, że to na pace Ziła to zbiornik z wodą, w której trzymają ryby, napowietrzany z butli za kabiną.
Napis na zbiorniku: OAO Rybchoz „Czerwona Gwiazda”
Ryb-choźnica” oczyma wyobraźni widzi już smakowitą rybę na talerzu.
Reczycki prospekt
Klimaty z drugiej strony bloku