Po 1,5 godzinie lotu (z przesiadką w Chennai) przenosimy się do stanu Tamilnadu i miasta Maduraj. Miasto to jest jednym z ważniejszych na mapie religijnej Hinduistów z racji świątyni Minakszi.
W Indiach zawsze musi być szef. Może to pozostałość po systemie kastowym.
Upał i tłumy na ulicach.
Temperatura w liczbach jest zblizona do tej w Bangalore. Około 35C.
Jednak potwierdza się to co mówili Hindusi, że Bangalore ma opinię najbardziej przyjemnego miasta do mieszkania z racji mikroklimatu.
Tu mamy dosłowną patelnię. Upał jakiego w życiu dotychczas nigdy nie doznałem. Po dwóch godzinach w pełnym słońcu powółczy się nogami z braku sił.
Posiłek „na mieście”. Jak widać talerzy już nie ma. Łyżki na szczęście udało się dostać.