Najdziwniejszą rzeczą w Indiach są świątynie hinduistyczne.
Parking przed Someshwara Temple.
Pan pilnujący porządku przed świątynią.
Wyłapał mnie bo pakowałem się w butach.
Myślałem, że buty zdjemuje się przed wejściem do budynku a tu trzeba zostawiać jeszcze „w mieście” przed bramami.
Każda świątynia ma swoje zasady, gdzie mogą wchodzić niewierni. Zdjęć generalnie we wnętrzach robić nie można.
Świątynia hiduistyczna to dzisiątki budynków/kapliczek/posągów/nie wiem jak to nazwać.
Na zewnątrz uroczyście ubrana rodzinka i przystrojony skuter. Mnich ze świątyni czyni obrządki.
W woreczkach mają dary dla bóstw. Z tego co widziałem są to wyłacznie produkty spożywcze.
Część z nich mnich już położył na tacce – jest tam miseczka z ryżem i banan.
Czyszczenie kanałów burzowych przed sezonem monsunowym
Pędzący Koń
Holy Trinity Church. Kościół garnizonowy wybudowany dla regimentu brytyjskiego stacjonującego w Bangalore.
Kościół udekorowany do ceremonii ślubnej
Ołtarz
W budynku obok kościoła odbywa się przyjęcie dla gości weselnych.